Przeżywamy dzisiaj drugą niedzielę Adwentu. Obchód niedziel w okresie poprzedzającym Boże Narodzenie, wyklucza jakiekolwiek inne wspomnienia nawet Uroczystości winno przenieść się na inny dzień. Oczekujemy Chrystusa, który nadchodzi -Sprawiedliwego Króla, który zbawia wszystkich ludzi. Dzisiaj, nie możemy liturgicznie wspominać świętej Barbary, postanowiłem więc, uczcić jedną z patronek naszej Zagłębiowskiej ziemi, tym tekstem, tak by jej wspomnienie nie przeszło bez echa.

Najpierw o samej świętej. Barbara była piękną córką bogatego poganina Dioskura z Heliopolis w Bitynii (Azja Mniejsza). Ojciec wysłał ją na naukę do Nikomedii. Tam zetknęła się z chrześcijaństwem. Prowadziła korespondencję z wielkim filozofem i pisarzem Orygenesem z Aleksandrii. Pod jego wpływem przyjęła chrzest i złożyła ślub czystości. Ojciec dowiedziawszy się o tym, pragnąc wydać ją za mąż i złamać opór dziewczyny, uwięził ją w wieży. Jej zdecydowana postawa wywołała w nim wielki gniew. Przez pewien czas Barbara była głodzona i straszona, żeby wyrzec się wiary. Kiedy to nie poskutkowało, ojciec zaprowadził ją do sędziego i oskarżył. Sędzia rozkazał najpierw Barbarę ubiczować, jednak chłosta wydała się jej jakby muskaniem pawich piór. W nocy miał ją odwiedzić anioł, zaleczyć jej rany i udzielić Komunii św. Potem sędzia kazał Barbarę bić maczugami, przypalać pochodniami, a wreszcie obciąć jej piersi. Chciał ją w takim stanie pognać ulicami miasta, ale wtedy zjawił się anioł i okrył jej ciało białą szatą. Wreszcie sędzia zrozumiał, że torturami niczego nie osiągnie. Wydał więc wyrok, by ściąć Barbarę mieczem. Wykonawcą tego wyroku miał się stać ojciec Barbary, Dioskur. Podobno ledwie odłożył miecz, zginął rażony piorunem. Barbara poniosła męczeńską śmierć w Nikomedii (lub Heliopolis) ok. 305 roku.

Jako patronkę dobrej śmierci czcili św. Barbarę przede wszystkim ci, którzy na śmierć nagłą i niespodziewaną są najbardziej narażeni: górnicy, hutnicy, marynarze, rybacy, żołnierze, kamieniarze, więźniowie itp. Polecali się jej wszyscy, którzy chcieli sobie uprosić u Pana Boga śmierć szczęśliwą. W Polsce istniało nawet bractwo św. Barbary, patronki dobrej śmierci. Należał do niego św. Stanisław Kostka. Nie zawiódł się. Kiedy znalazł się w śmiertelnej chorobie na łożu boleści, a właściciel wynajętego przez Kostków domu nie chciał jako zaciekły luteranin wpuścić kapłana z Wiatykiem, wtedy zjawiła mu się św. Barbara i przyniosła Komunię świętą.

Także w naszym kościele, stoi bardzo ładny ołtarz świętej Barbary. Przynosi ona komunię, górnikom, ci proszą ją o wstawiennictwo u Boga, w trudnej pracy w kopalni. Tak ołtarz opisuje w 1936 roku ks. Jan Wiśniewski: „ [Po stornie prawej ołtarz] wykonany przez Pawła Turbasa z rzeźbą św. Barbary w tunice i płaszczu. Trzyma ona kielich i palmą męczeńską. U stóp jej dwaj górnicy, modlący się przed wejściem do szybu. Po obu stronach ołtarza św. Kunegunda i Salomea. Mniejsze figury wyobrażają św. Teresą i Klarą. Na szczycie figura M. B. z Dzieciątkiem. Najwyżej Anioł stróż. W antepedium rzeźba wyobraża ofiarą Melchizedeka i ofiarowanie Izaaka.”

Choć kopalni w naszym mieście już nie ma, nie zapomnijmy dziś o modlitwie do świętej Barbary, by wyprosiła nam u Boga sprawiedliwe i pobożne życie oraz śmierć. By tak jak ratowała od cielesnej śmierci górników tak niech strzeże nas od śmierci duszy, którą może spowodować grzech.

Przed kościołem znajduje się także figura świętej wraz z tablicą upamiętniającą zmarłych górników zagórskich kopalni.

W parafii znajduje się także stary sztandar ufundowany przez górników kopalni Ignacy, który ze względu na zły stan nie jest wystawiany publicznie. (Zdjęcie wykonane na potrzeby niniejszego artykułu).

Choć kopalni w naszym mieście i dzielnicy już niema, to zostali górnicy, ci jeszcze pracujący oraz emeryci. Przyjmijcie od nas najserdeczniejsze życzenia, niech wasza patronka broni Was od wszelkiego zła i wyprasza Wam potrzebne zdrowie tak ciała jak i ducha. SZCZĘŚĆ BOŻE!

 

Foto i tekst Ks. MS.