Wśród licznych pytań, które napływają do redakcji, znalazło się jedno

sprowokowane niedawnymi wydarzeniami w kościele sosnowieckim:

„Wiele osób spowiada się z niczego u księży, którzy przed chwilą

uczestniczyli w czynach niegodnych. Czy uzyskane rozgrzeszenie

jest ważne i czy nasza spowiedź ma sens?”.

Odpowiada ks. Andrzej Cieślik

 

Pewien mężczyzna cierpiał kiedyś straszliwie na ból zęba. Ponieważ była sobota wieczorem i nigdzie nie mógł znaleźć otwartego gabinetu stomatologicznego, postanowił pójść prywatnie tam, gdzie była możliwość. Gdy już z wielką ulgą znalazł czynny gabinet, z przerażeniem przeczytał na tabliczce nazwisko lekarza. Ponieważ nie był jeszcze pewien, delikatnie uchylił drzwi i zajrzał do wnętrza. Jego oczom ukazała się dobrze znana twarz człowieka, o którym wiedział, że kiedyś miał romans z jego żoną. Cała sprawa o mało nie zakończyła się rozpadem małżeństwa, które ocaliła tylko jego heroiczna miłość i gotowość do przebaczenia żonie. Przerażony mężczyzna wycofał się na korytarz. „Nigdy nie siądę na fotel człowieka, który zrobił mi takie świństwo”, pomyślał. Z drugiej strony ząb bolał niemiłosiernie, a następnego dnia była niedziela. Mężczyzna usiadł na korytarzu i, mimo bólu, próbował myśleć trzeźwo. „Jeśli teraz nie pozwolę sobie pomóc, to będę musiał cierpieć przez najbliższych kilkadziesiąt godzin. Czy ktoś tylko dlatego, że prywatnie jest świnią, gorzej wyleczy mi zęba?”. Po dłuższym namyśle przekroczył próg gabinetu. Spotkanie nie było łatwe, ale dentysta stanął na wysokości zadania. Po godzinie pacjent wyszedł z o wiele mniejszym bólem i perspektywą spokojnego weekendu. Na koniec wizyty lekarz rzucił tylko przez zaciśnięte zęby: „Przepraszam”. Wypisał też receptę na środek przeciwbólowy i antybiotyk. Mężczyzna wrócił do domu i spędził jeden z najcudowniejszych weekendów ze swoją żoną.

Według najbardziej delikatnych wyników badań, 12% lekarzy, którzy zalecają pacjentom rzucenie palenia jako warunek powrotu do zdrowia, sami palą regularnie.

W Polsce rozwodzi się statystycznie 36% małżeństw, które w kościele lub w urzędzie stanu cywilnego deklarowały dozgonną wierność. Niewiele mniejszy jest odsetek rozpadających się małżeństw sakramentalnych. Także wśród osób, które są zaangażowane w Kościele lub należą do różnych wspólnot.

W diecezji sosnowieckiej mieszka i pracuje około 450 kapłanów. W sprawie kilku z nich istnieją uzasadnione podejrzenia, że żyją w sposób nielicujący z godnością księdza. Każdy z tych przypadków jest badany przez diecezję, jeśli tylko został zgłoszony przez konkretnych wiernych. Każdy z tych przypadków, to o jeden za dużo. Bo komu wiele dano, od tego wiele będzie się wymagać, mówi Jezus.

Żyjący na przełomie IV i V wieku naszej ery św. Augustyn napisał: „Gdy Piotr chrzci, chrzci Chrystus. Gdy Judasz chrzci, chrzci Chrystus”. Ważność łaski otrzymanej w sakramentach jest tak wielka, że nie może ona zależeć od dyspozycji szafarza sakramentu.

Oczywiście nie jest obojętne, w jakim stanie ducha kapłan (lub inny szafarz) udziela sakramentu. Przede wszystkim nie jest to obojętne dla samego kapłana. Sprawując sakrament w stanie grzechu ciężkiego (poza wypadkiem konieczności, jak na przykład rozgrzeszenie w niebezpieczeństwie śmierci) kapłan zaciąga kolejny grzech ciężki. Jest to więc ogromny cios dla jego duchowości, dla relacji z Jezusem. Mimo to sakrament jest sprawowany ważnie, choć niegodziwie ze strony kapłana. A jak to wygląda ze strony przyjmującego? Oczywiście on nie ponosi żadnej winy, bo nie może zwykle znać duchowego stanu szafarza. Przyjmując sakrament w dobrej wierze otrzymuje to, co należy do jego istoty: w wypadku chrztu zgładzenie grzechu pierworodnego i włączenie do wspólnoty Kościoła, w wypadku spowiedzi – rozgrzeszenie,  w wypadku bierzmowania dary Ducha Świętego i tak dalej.

Teologia mówi jednak o dwóch rodzajach łaski sakramentalnej. Pierwszy: ex opere operato, to łaska, jaką Jezus związał z konkretnym sakramentem. Jest ona udzielana niezależnie od stanu, nastawienia i dyspozycji szafarza. Jednakże dodatkowa łaska, ex opere operantis, płynie z osobistej dyspozycji zarówno szafarza, jak i przyjmującego. Sakrament przyjęty z wiarą prawdopodobnie zaowocuje o wiele lepiej, niż przyjęty z poczucia obowiązku lub jakichś przyczyn społecznych. Z drugiej strony wierni wyczuwają, kiedy kapłan udziela sakramentu z głębi swojej wiary. Dlatego ludzie przemierzali setki kilometrów, by się wyspowiadać u św. Jana Marii Vianney’a lub ojca Pio. Mieli przekonanie, że sakrament sprawowany przez tych kapłanów będzie dla niech szczególnie owocny.

W potocznym języku ludzi świeckich, zaangażowanych w życie Kościoła, funkcjonuje określenie: „Ten ksiądz jest wierzący”. Zakłada ono, że wiara nie jest czymś związanym z funkcją kapłańską, lecz jest cechą konkretnej osoby, którą może ona posiadać, lub nie. Zatem jest do pomyślenia również ksiądz niewierzący, lub wierzący w niewielkim stopniu. Jest do pomyślenia ksiądz, który prowadzi podwójne życie. Wypełnia, czasem na bardzo wysokim poziomie, społeczną funkcję bycia kapłanem, natomiast nie łączy tego z osobistą świętością, i nawet się o to nie stara. Buduje jakiś rodzaj relacji z wiernymi, nieraz zresztą bardzo bliskich i serdecznych, ale kompletnie nie buduje relacji z Jezusem. Próbuje dawać to, czego sam nie posiada. W takiej sytuacji łatwo wchodzi w pułapkę podwójnego życia. Potem przypomina to już zsuwanie się po równi pochyłej i ostatecznie kończy się całkowitą zdradą Chrystusa. Jakież to gorszące. Ilu innych, porządnych kapłanów i wiernych świeckich może wtedy stracić wiarę i odejść? Czy to nie znak całkowitego upadku Kościoła charakterystyczny dla dzisiejszych czasów? Zaraz, zaraz. Czy aby na pewno tylko dzisiejszych? Przywoływałem już w tym tekście postać Judasza, którego najbardziej pamiętamy właśnie z tego, że zdradził Jezusa. Ale zdrada nie wykluła się w jeden dzień. Jan Ewangelista, przy okazji opisu namaszczenia Jezusa przez kobietę i oburzenia Judasza, że olejku nie sprzedano za 300 denarów i nie rozdano ich ubogim zauważa, że Judasz nie powiedział tego z troski o ubogich, ale dlatego, że był złodziejem wykradającym ze wspólnego trzosa. Taki proceder nie trwał dzień, czy dwa. Musiał być rozciągnięty w czasie. Judasz prowadził więc podwójne życie, z jednej strony spełniając funkcję Apostoła, z drugiej będąc złodziejem. W jakiś sposób wytrzymywało to jego sumienie. Wytrzymało nawet dodatkowe trzydzieści srebrników za wydanie Jezusa. Dopiero gdy zobaczył skutki swojej zdrady, przekroczyło to jego możliwości. Poszedł i popełnił samobójstwo. Widzimy więc, że ani podwójne życie jednego z Apostołów (ponad 8% spośród wszystkich!), ani zdradzenie Jezusa, ani nawet samobójstwo duchownego, który zobaczył efekt swojej zbrodni nie jest czymś, co zdarzyło się teraz po raz pierwszy. To było i jest wpisane w historię Kościoła od samego początku. Kościół musiał się z tym zmierzyć u zarania swoich dziejów. I przetrwał to, ponieważ wiara pierwszych jego członków nie budowała się ani na Judaszu, ani na Piotrze, tylko na Jezusie.

W naszej parafii można już składać wypominki. Można tego dokonać zarówno w zakrystii, jak i w kancelarii parafialnej oraz mailowo, bądź telefonicznie. W celu uniknięcia przejęzyczeń uprzejmie prosimy o wspólne z księdzem odczytanie tekstu Zmarłych Bliskich i ustalenia jak mają być wyczytywane. W związku z tym polecamy również, by tekst modlitwy przekazać jak najwcześniej. Wypominki mogą być zarówno oktawalne – połączone z Różańcem za Zmarłych i odmawiane od 1 do 8 listopada, jak i roczne – odmawiane co tydzień przed Mszą Świętą niedzielną, od około 10.10 – 10.15.

A czym są wypominki… można zapoznać się z poniższym tekstem.

Modlitwa błagalna za zmarłych, zwana “wypominkami” była praktykowana już w starożytności! Skąd wzięła się ta forma modlitwy za zmarłych? Dlaczego co roku przed uroczystością Wszystkich Świętych zamawiamy wypominki?

Wypominki za zmarłych to modlitwa połączona z wymienianiem imion i nazwisk naszych bliskich zmarłych: rodziców, krewnych, przyjaciół, współmałżonków, dzieci.

Skąd wzięły się wypominki?

Wypominki w starożytnej liturgii odczytywano podczas tzw. dyptyki, na których zapisywano zarówno składających ofiarę, jak i tych, za których ona była składana. Ich odczytywanie trwało niekiedy bardzo długo, dlatego z czasem zastąpiły je krótsze memento (czyli wspomnienia).

Stopniowo przyjęła się też znana do dzisiaj praktyka odprawiania Mszy Świętych za zmarłych pokutujących w czyśćcu. Podczas każdej Eucharystii Kościół modli się za wszystkich, którzy odeszli z tego świata. Używa wtedy słów: Pamiętaj także o naszych zmarłych braciach i siostrach i o wszystkich, którzy odeszli już z tego świata. Dopuść ich do oglądania Twojej światłości (II Modlitwa Eucharystyczna).

Po co składamy wypominki za zmarłych?

Dzisiejsze wypominki, są kontynuacją starożytnych dyptyków. Mają bardzo podobny sens. Przede wszystkim są one wyrazem miłości i jedności całego Kościoła: pielgrzymującego na ziemi i tego, który przeszedł już granicę śmierci. Pisząc imiona zmarłych na kartkach wypominkowych, a następnie je odczytując wyrażamy wiarę, że ich imiona są zapisane w Bożej Księdze Życia.

Podobnie jak w starożytności, do dzisiaj wypominki związane są one z Eucharystią. Za zmarłych wypisanych na kartkach wypominkowych odprawiana jest Msza św. Warto pamiętać, że wypominki nie są tylko i wyłącznie tradycją Kościoła. To modlitwa za zmarłych, aby zostali uwolnieni od grzechów i kar za grzechy. Oznacza to uwolnienie z czyśćca i wejście do nieba, czyli tego stanu życia, do którego wszyscy wierzący zdążamy.

Składając prośbę o wypominki pamiętajmy o tym, że to szczególny wyraz miłości i wyjątkowy sposób modlitwy za dusze tych, którzy już odeszli.

Kiedy odmawiane są wypominki za zmarłych?

Modlitwa ta odmawiana jest codziennie przez oktawę uroczystości Wszystkich Świętych w wypominkach jednorazowych lub też oktawalnych – przez 8 dni od uroczystości Wszystkich Świętych, półrocznych i rocznych – odczytywanych przed niedzielnymi Mszami św.

Za Stacja7.pl

W naszej parafii można już składać wypominki. Można tego dokonać zarówno w zakrystii, jak i w kancelarii parafialnej oraz mailowo, bądź telefonicznie. W celu uniknięcia przejęzyczeń uprzejmie prosimy o wspólne z księdzem odczytanie tekstu Zmarłych Bliskich i ustalenia jak mają być wyczytywane. W związku z tym polecamy również, by tekst modlitwy przekazać jak najwcześniej. Wypominki mogą być zarówno oktawalne – połączone z Różańcem za Zmarłych i odmawiane od 1 do 8 listopada, jak i roczne – odmawiane co tydzień przed Mszą Świętą niedzielną, od około 10.10 – 10.15.

A czym są wypominki… można zapoznać się z poniższym tekstem.

Modlitwa błagalna za zmarłych, zwana “wypominkami” była praktykowana już w starożytności! Skąd wzięła się ta forma modlitwy za zmarłych? Dlaczego co roku przed uroczystością Wszystkich Świętych zamawiamy wypominki?

Wypominki za zmarłych to modlitwa połączona z wymienianiem imion i nazwisk naszych bliskich zmarłych: rodziców, krewnych, przyjaciół, współmałżonków, dzieci.

Skąd wzięły się wypominki?

Wypominki w starożytnej liturgii odczytywano podczas tzw. dyptyki, na których zapisywano zarówno składających ofiarę, jak i tych, za których ona była składana. Ich odczytywanie trwało niekiedy bardzo długo, dlatego z czasem zastąpiły je krótsze memento (czyli wspomnienia).

Stopniowo przyjęła się też znana do dzisiaj praktyka odprawiania Mszy Świętych za zmarłych pokutujących w czyśćcu. Podczas każdej Eucharystii Kościół modli się za wszystkich, którzy odeszli z tego świata. Używa wtedy słów: Pamiętaj także o naszych zmarłych braciach i siostrach i o wszystkich, którzy odeszli już z tego świata. Dopuść ich do oglądania Twojej światłości (II Modlitwa Eucharystyczna).

Po co składamy wypominki za zmarłych?

Dzisiejsze wypominki, są kontynuacją starożytnych dyptyków. Mają bardzo podobny sens. Przede wszystkim są one wyrazem miłości i jedności całego Kościoła: pielgrzymującego na ziemi i tego, który przeszedł już granicę śmierci. Pisząc imiona zmarłych na kartkach wypominkowych, a następnie je odczytując wyrażamy wiarę, że ich imiona są zapisane w Bożej Księdze Życia.

Podobnie jak w starożytności, do dzisiaj wypominki związane są one z Eucharystią. Za zmarłych wypisanych na kartkach wypominkowych odprawiana jest Msza św. Warto pamiętać, że wypominki nie są tylko i wyłącznie tradycją Kościoła. To modlitwa za zmarłych, aby zostali uwolnieni od grzechów i kar za grzechy. Oznacza to uwolnienie z czyśćca i wejście do nieba, czyli tego stanu życia, do którego wszyscy wierzący zdążamy.

Składając prośbę o wypominki pamiętajmy o tym, że to szczególny wyraz miłości i wyjątkowy sposób modlitwy za dusze tych, którzy już odeszli.

Kiedy odmawiane są wypominki za zmarłych?

Modlitwa ta odmawiana jest codziennie przez oktawę uroczystości Wszystkich Świętych w wypominkach jednorazowych lub też oktawalnych – przez 8 dni od uroczystości Wszystkich Świętych, półrocznych i rocznych – odczytywanych przed niedzielnymi Mszami św.

Za Stacja7.pl

Zgodnie z prawem kanonicznym co pięć lat biskup winien wizytować parafie swojej diecezji. Wizytacja naszej parafii miała mieć miejsce w czerwcu, jednak ksiądz biskup trafił do szpitala i obrzędy wizytacji zostały przesunięte na inny termin. 

Pierwszą część wizytacji ksiądz biskup odbył w niedzielę 3 września. Spotkał się z księżmi na wspólnym śniadaniu, następnie odbył indywidualne rozmowy z dwoma księżmi mieszkającymi w parafii następnie odbył się obrzęd przywitania biskupa w drzwiach kościoła. 

W wejściu do kościoła czekał na biskupa proboszcz z ozdobnym krzyżem, który biskup całuje. Ten specjalny krzyż nazywa się Pacyfikałem, symbolizuje przekazanie znaku pokoju w Chrystusie. Biskup nie jest prezesem firmy, ale przybywa jako następca apostołów. Tak jak Chrystus obdarzył apostołów swoim pokojem, tak i biskup obdarza nas pokojem otrzymanym od samego Zbawiciela.

Następnie podaje się biskupowi klucze od świątyni. Ten obrzęd symbolizuje przekazanie, duszpasterskiej troski o wspólnotę. Tak jak na co dzień w imieniu biskupa troskę duszpasterską sprawuje proboszcz, tak czas wizytacji jest okresem słuchania tego co chce powiedzieć pasterz diecezji. To jemu przysługuje pełna władza oraz troska o zbawienie dusz. 

Kolejnym znakiem liturgicznym, towarzyszącym wizytacji pasterskiej jest pokropienie wodą święconą. Biskup przychodzi do wspólnoty parafialnej i przypomina na samym początku tym gestem, że wszyscy jesteśmy dziećmi tego samego Boga przez fakt chrztu. Zanim popatrzymy na siebie jako na powołanych do różnych funkcji, musimy spojrzeć na siebie jako na siostry oraz braci – dzieci jednego Ojca w niebie. 

Po pokropieniu cała asysta uroczyście wchodzi do świątyni. 

Biskup wchodząc do świątyni udziela wszystkim indywidualnego błogosławieństwa. Pokój Chrystusa nie zostaje udzielony tylko służącym przy ołtarzu, ale każdemu ochrzczonemu z osobna. Każy chrześcijanin jest powołany do przyjęcia i przekazywania orędzia Ewangelii. 

Po dotarciu do ołtarza, proboszcz odmawia modlitwę za biskupa, prosząc by ten wytrwał w zdrowiu oraz Bożej łasce i umacniał wierzących na drodze zbawienia. 

Po modlitwach w świątyni biskupa przywitali przedstawiciele parafian. 

Na początku wizytacji proboszcz przedstawia sprawozdanie z działalności parafii w ostatnich pięciu latach. 

Następnie biskup celebrował Mszę świętą 

Śpiewy mszalne wykonywał nasz Parafialny Chór „Lutnia”.

Biskup w Słowie Bożym nawiązał do toczącej się na Ukrainie wojny 

Po Eucharystii odbyło się spotkanie z przedstawicielami parafii

Następnie z księdzem proboszczem i kapelanem biskup udał się na cmentarz parafialny by w kaplicy pomodlić się za zmarłych

Kolejna część wizytacji odbędzie się w nasz parafialny odpust ku czci św. Jadwigi Śląskiej w połowie października, gdzie ksiądz biskup odprawi sumę odpustową, zwizytuje kancelarię parafialną i spotka się z pozostałą częścią księży.  

 

Opracowanie: ks. Marcin Słodczyk

Foto: Mikołaj Wójtowicz, ks. Marcin Słodczyk

Zapraszamy do odwiedzenia zakładki

HISTORIA PARAFII

http://joachim.sosnowiec.pl/historia-parafii/

został tam opublikowany zaktualizowany zarys historii naszej parafii do czasów współczesnych