Złośliwi mówią, że bierzmowanie to sakrament uroczystego rozstania się z Kościołem. Jeśli tak jest, to właśnie w ubiegłą środę pożegnaliśmy kolejną grupę młodzieży. Oczywiście za każdym razem wierzymy, że przynajmniej część z nich zostanie nadal wierna Chrystusowi i Kościołowi i zacznie się rozwijać w wierze korzystając z otrzymanych darów Ducha Świętego. Jeśli w dalszej drodze dostaną wsparcie rodziców, katechetów, księży lub rówieśników, którzy odnaleźli przyjaźń z Chrystusem wcześniej, może im się to udać. A może niektórzy z nich z czasem poczują się zdolni do „mężnego wyznawania wiary i do postępowania według jej zasad”?

A pierwszy sprawdzian już w najbliższą niedzielę. Trzeba się obudzić i wyruszyć na spotkanie z Chrystusem. Trzeba się do Niego przyznać przed ludźmi, także rówieśnikami. A może czasem zmobilizować najbliższych do wspólnego przeżycia Eucharystii? To dopiero byłby owoc sakramentu chrześcijańskiej dojrzałości.

 

W tym roku wiele wydarzeń z życia naszej parafii miało miejsce w nietypowych terminach. Tak było i z I Komunią świętą, która zamiast, tradycyjnie, w maju odbyła się w październiku. Większość rodziców zdecydowała się na ten termin ze względu na wcześniejsze obawy i zakazy związane z Covid-19.Okazało się, że jesienna Komunia też ma swoje uroki. I choć jeszcze 5 minut przed ceremonią padał deszcz, to tuż przed Mszą świętą pojawiło się słońce i mogliśmy rozpocząć wszystko na dworze. A potem już sama uroczystość w pięknie przygotowanym wnętrzu kościoła. Życie eucharystyczne rozpoczęte! Odtąd każde z dzieci będzie mogło przyjmować Pana Jezusa tak często, jak tylko zapragnie. Jedyny warunek – czyste serce. Ale przecież to zawsze da się zrobić. Księża w konfesjonałach będą czekać nie tylko na najmłodszych penitentów.

 Umiłowani w Chrystusie Panu Siostry i Bracia!

            Pan Bóg stworzył świat z miłości i troszczy się o niego nieustannie jak gospodarz o swoją winnicę (por. Iz 5, 1-2), a mimo to tym światem wstrząsają rozmaite dramaty i kryzysy. Niektóre z tych kryzysów są skutkiem ludzkiej słabości i grzechu, inne zaś mają przyczyny naturalne (por. Iz 5, 5-7). Dzisiaj jesteśmy właśnie świadkami takiej kryzysowej sytuacji, wskutek której cierpią setki tysięcy ludzi na całym świecie, którzy zachorowali na Covid 19, doświadczając niejednokrotnie niewyobrażalnej traumy. Wielu z nich przeżywało ostatnie chwile swego życia w ogromnym bólu i osamotnieniu. Współczujemy tym, którzy utracili swoich bliskich i przyjaciół lub też mierzą się ze skutkami poważnego kryzysu gospodarczego, lękając się o byt swoich rodzin.

W obliczu tych wstrząsających naszym życiem doświadczeń, człowiek stawia sobie zasadnicze pytania: na jakim fundamencie powinien oprzeć swoją egzystencję, aby była ona stabilna i trwała? Odpowiedź na to pytanie odnajdujemy w słowach dzisiejszej Ewangelii: „Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła” (Mt 21, 42). Najpoważniejszym źródłem kryzysów w życiu człowieka, zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym, jest odrzucenie Jezusa i Jego Ewangelii. Wyjście z tych kryzysów może dokonać się tylko przez całkowite zaufanie Chrystusowi i oparcie się na Nim.

Takie oparcie na Jezusie możliwe jest razem z Maryją i przez Maryję. Wyrazem tego jest zawołanie TOTUS TUUS, widniejące w papieskim herbie św. Jana Pawła II Wielkiego. Te dwa słowa wyrażają całkowitą przynależność do Jezusa za pośrednictwem Jego Matki. Wzywając orędownictwa Maryi i rozważając tajemnice Jej życia, będziemy za tydzień – w jedności z papieżem Franciszkiem – przeżywali dwudziesty Dzień Papieski pod hasłem „TOTUS TUUS”. Przypada on w tym roku w jubileusz stulecia urodzin oraz w piętnastą rocznicę śmierci św. Jana Pawła II. Dlatego chcemy oto na nowo rozważyć sens dwóch ważnych słów, owych „TUTUS TUUS” – „Cały Twój”, które ukształtowały duchowe oblicze Ojca Świętego, by odkryć ich ponadczasową aktualność.

  1. W czym się wyraża postawa TOTUS TUUS?

Proces zawierzenia Maryi ukazuje nam ewangelijna scena wesela w Kanie Galilejskiej (por. J 2, 1-11). Maryja jako pierwsza dostrzega trudną sytuację weselników i natychmiast zwraca się do Jezusa z prośbą o pomoc (por J 2, 3). Poleca jednocześnie sługom (por. J 2, 5b), aby zaufali Jej Synowi, wykonując dokładnie Jego polecenia. W autentycznym zawierzeniu Maryi nie ma nic z bałwochwalczego aktu, przeciwnie, jest ono prostą drogą realizacji chrześcijańskiego powołania. Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort w „Traktacie o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny”, w którym swe źródło mają rozważane przez nas słowa „TOTUS TUUS”, pisze: „(…) nasza doskonałość polega na tym, by upodobnić się do Jezusa Chrystusa (…). A ponieważ ze wszystkich ludzi Najświętsza Maryja Panna najbardziej podobna jest do Pana Jezusa, stąd wynika, że spośród wszystkich innych nabożeństw, nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny duszę naszą najbardziej jednoczy z Panem Jezusem i sprawia, że staje się Jemu najbardziej podobna” (Szczecinek 2000, s. 133-134). Zawierzenie Maryi oznacza najpierw pokładanie nadziei w Jej macierzyńskim orędownictwie. Wyznacza ono także konieczność zgłębiania tajemnic Jej życia, aby tak jak Ona podążać za Chrystusem w codzienności.

  1. Macierzyńska troska Maryi         

Orędownictwo i opieka Maryi były szczególnie widoczne w życiu i posługiwaniu św. Jana Pawła II. Świadectwem tego jest myśl skierowana do młodzieży w Rzymie w 2003 roku: „Mocą tych słów [TOTUS TUUS] mogłem przejść przez doświadczenie strasznej wojny, straszliwą okupację nazistowską, a później także przez inne trudne powojenne doświadczenia”. Szczególnym zaś znakiem troski, jaką Maryja otaczała Papieża Polaka, było jego cudowne ocalenie w czasie zamachu na Placu Świętego Piotra w Rzymie 13 maja 1981 roku.

        Maryja i miłość do Niej były od początku obecne w dziejach naszego narodu, czego świadectwem jest pieśń „Bogurodzica”. Opieka Matki Bożej objawiała się z kolei w trudnych momentach naszej historii. Wystarczy przypomnieć cudowną obronę Jasnej Góry w czasie potopu szwedzkiego czy odparcie wojsk bolszewickich w 1920 roku. W okresie zaborów i okupacji jednoczyła Polaków ufna modlitwa i myśl, że naród nie zginie, póki ma swoją Królową. Potwierdziła to Maryja, objawiając się Gietrzwałdzie i przemawiając w języku polskim – w języku narodu, który nie miał wówczas swego państwa na mapach świata. Świadectwem bezgranicznego zawierzenia Maryi były postacie dwóch wielkich Prymasów Polski XX wieku. Słowa kard. Augusta Hlonda: „zwycięstwo, kiedy przyjdzie, będzie to zwycięstwo przez Maryję” uczynił programem swojej posługi jego następca Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński. Prymas Tysiąclecia dał temu wyraz w Ślubach Jasnogórskich.

             Tak licznie rozsiane po ziemiach naszej Ojczyzny sanktuaria maryjne, będące celem pielgrzymek, świadczą o wielkiej ufności Polaków w orędownictwo Matki Bożej. Znakiem tego są również przydrożne kapliczki, figury i Jej wizerunki zdobiące ściany naszych domów. Jest nim szkaplerz i medalik zawieszone na szyi oraz różaniec. Towarzyszą one nam wszędzie tam, gdzie żyjemy, pracujemy czy tworzymy, w podróży i w różnych okolicznościach naszego życia. Przypominają nam, iż Maryja nieustannie otacza nas macierzyńską miłością i pragnie, abyśmy zawierzyli Jej życie.

III. W szkole Maryjnego zawierzenia

Przez zawierzenie się Matce Bożej jesteśmy równocześnie zaproszeni do szkoły Maryi (por. św. Jan Paweł II, „Rosarium Virginis Mariae”, nr 1, 3, 14 i 43). W scenie Zwiastowania nasza Nauczycielka i Przewodniczka uczy nas całkowitego zaufania słowu Boga. Oznacza ono „zawsze czynić to, co Chrystus nam mówi zarówno w Piśmie Świętym, jak i poprzez nauczanie Kościoła. Nie jest to łatwe – jak napisał św. Jan Paweł II – Często trzeba wiele odwagi, aby postępować wbrew obowiązującym prądom (…). Lecz (…) taki jest właśnie program życia prawdziwie udanego i szczęśliwego” (Orędzie na III Światowe Dni Młodzieży. Rzym, 13 grudnia 1987 roku).

 Zażyła więź z Bogiem prowadzi i wyraża się w miłości do drugiego człowieka, zwłaszcza potrzebującego, samotnego, ubogiego i bezradnego. Tu także Maryja jest wzorem, śpiesząc z pomocą swojej krewnej Elżbiecie. Ta miłość – tylko pozornie bezsilna – objawia się także w obecności na drodze krzyżowej i w momencie śmierci Pana Jezusa. Matka Najświętsza do końca – nawet w obliczu cierpienia i trwogi konania – jest blisko Swojego Syna. W Jej sercu – po śmierci Chrystusa – została przechowana wiara Kościoła, który wspierała Swoją modlitwą w oczekiwaniu na dar Ducha Świętego. Maryja Gwiazda Nowej Ewangelizacji jaśnieje jako wzór głoszenia Dobrej Nowiny.

 Aby zgłębiać orędzie, które Swoim życiem przekazała nam Maryja, zachęcamy wszystkich do codziennej modlitwy różańcowej. Jest ona prośbą i medytacją kształtującą w nas postawę zawierzenia – „TOTUS TUUS”. Praktykujmy tę postawę, udając się do pracy, do szkoły, uczelni czy choćby na zakupy. Niech będzie ona zarówno wspólną modlitwą małżonków, jak i całych rodzin, a także ludzi samotnych, chorych i cierpiących, pozostających w kwarantannie czy w izolacji. W nawale obowiązków i zadań rozważenie choćby jednej różańcowej tajemnicy będzie źródłem pociechy i natchnienia. Różaniec uczy nas słuchać natchnień Ducha Świętego, kochać Jezusa, służyć Kościołowi, cieszyć się wiarą, być pokornym, posłusznym i ofiarnym. Maryja rozgrzeje nasze oziębłe serca i skieruje je ku służbie bliźnim.

  1. „Żywy pomnik” św. Jana Pawła II

W trud kształtowania wiary i postawy zawierzenia Maryi u młodego pokolenia Polaków włącza się Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Co roku obejmuje ona swoją opieką blisko dwa tysiące zdolnych uczniów i studentów z niezamożnych rodzin, z wiosek i małych miejscowości całej Polski. „Dzięki temu, że od dwóch lat jestem stypendystką Fundacji – pisze w swoim świadectwie Tamara z diecezji zielonogórsko-gorzowskiej – mogę rozwijać swoje talenty i wzrastać. Jestem bardzo wdzięczna za ludzi, których poznałam dzięki Fundacji. Dziękuję wszystkim wspierającym to dzieło. Dzięki Wam stale widzę Miłość Bożą w moim życiu”.

W przyszłą niedzielę – podczas kwesty przy kościołach i w miejscach publicznych – będziemy mogli wesprzeć materialnie ten wyjątkowy, budowany konsekwentnie od 20 lat przez nas wszystkich „żywy pomnik” wdzięczności dla św. Jana Pawła II. Dzisiaj, w obliczu trudności finansowych wielu rodzin, przez składane ofiary mamy szansę podtrzymać, a niejednokrotnie także przywrócić nadzieję w sercach młodych na lepszą przyszłość i realizację ich edukacyjnych aspiracji dla dobra Kościoła i naszej Ojczyzny. Niech udzielone w ten sposób wsparcie – nawet w obliczu osobistych trudności i niedostatków – będzie wyrazem naszej solidarności i wyobraźni miłosierdzia.

Na czas owocnego przeżywania XX Dnia Papieskiego udzielamy wszystkim naszego pasterskiego błogosławieństwa.

Podpisali: Kardynałowie, Arcybiskupi i Biskupi
obecni na 386. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski,

Jasna Góra-Częstochowa, 27-29 sierpnia 2020 r.

W niedzielę nasza parafia gościła wykonawców XIX Międzynarodowego Festiwalu Sosnowieckie Dni Muzyki Znanej i Nieznanej. Utwory m. in. Mozarta, Bacha, Haendla, Rossiniego wykonali organista Daniel Strządała oraz sopranistka Ewa Lopocz. Dzieła muzyczne przeplatane były obszernymi fragmentami tekstów Jana Pawła II na temat wolności, które w przepiękny sposób interpretował aktor Olgierd Łukaszewicz. Połączenie młodości i talentu muzyków oraz doświadczenia scenicznego aktora dały niezwykły efekt. Brawurowo wykonywane partie organowe i pięknie brzmiący sopran zostały w niezwykły sposób wzbogacone słowem papieża po mistrzowsku podanym do medytacji. I choć całość trwała niemal półtorej godziny, czas na tym koncercie biegł niezwykle szybko. Pięknie zabrzmiały też nasze świeżo odrestaurowane organy, które w ocenie artystów nie mają sobie równych w okolicy Dziękujemy artystom i publiczności, która jak na pandemiczne warunki dopisała całkiem licznie.

 

 

W ostatnią niedzielę, 20 września, w naszym kościele zebrała się grupa melomanów, by posłuchać niezwykłego koncertu. Kwartet Śląski, który tworzą: Szymon Krzeszowiec, Arkadiusz Kubica, Łukasz Syrnicki i Piotr Janosik (odpowiednio pierwsze i drugie skrzypce, altówka i wiolonczela) wykonał dla nas muzyczną medytację opartą na utworach Henryka Mikołaja Góreckiego i jego uczniów. Ten niezwykle ważny dla polskiej muzyki kompozytor był długoletnim profesorem i rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Katowicach. Zmarł w 2010 roku. Jest nam więc bliski zarówno w czasie jak i w przestrzeni. Koncert, który był pierwszym z serii sześciu podobnych, jakie odbędą się zagłębiowskich i  śląskich miastach odwiedzonych kiedyś przez Jana Pawła II był poświęcony właśnie polskiemu świętemu papieżowi. Choć bowiem muzycy z Kwartetu Śląskiego koncertowali w większości stolic Europy, a także w USA, Kanadzie, Meksyku, Japonii, Chinach i Korei, choć wydali 50 płyt i zdobyli 7 Fryderyków, to nigdy nie udało im się zrealizować marzenia, by zagrać bezpośrednio dla Jana Pawła II. Stąd pomysł koncertu w setną rocznicę urodzin świętego. W muzyczną medytację wpleciony został również fragment przemówienia, które Jan Paweł II wygłosił w Sosnowcu 14 czerwca 1999 roku (notabene siedząc w fotelu, który obecnie stoi w naszej świątyni). Odczytania tekstu Papieża, a także poprowadzenia koncertu podjął się nasz proboszcz, ks. Andrzej Cieślik.

Choć muzyka kameralna, jaką tworzył H.M. Górecki nie jest bardzo łatwa w odbiorze, choć nie da się jej nucić wracając do domu z koncertu, artyści stworzyli nią niezwykły klimat, który chwilami bardziej kojarzył się z religijną medytacją niż tylko muzycznym występem.

 

W sobotę, 12 września w naszej parafii, w czasie Mszy świętej o godzinie 18 i po niej,  miało miejsce świętowanie jubileuszu 25-lecia sosnowieckich wspólnot Odnowy w Duchu Świętym.

Pierwsza z tych wspólnot, która nazywała się Samarytanka, powstała dokładnie ćwierć wieku temu. Potem wspólnota zaczęła kiełkować i dzisiaj mamy  5 wspólnot Odnowy na naszej diecezji. Na to wydarzenie przyjechali nie tylko Ci, którzy we wspólnotach nadal działają, ale także wielu tych, którzy w Odnowie poznali Boga, a dzisiaj są w zakonach, na misjach czy w innych miejscach, do których powołał ich Bóg.

Było więc za co Panu Bogu dziękować, bo przez te 25 lat nie szczędził łaski i błogosławieństwa. Było dużo radości, wzruszenia i dziękczynienia. Za początki we wspólnocie Samarytanka na Kalinowej, za kolejne powstające wspólnoty i za wszystkie działa, które były podejmowane przez te wszystkie lata, aby głosić Boże Królestwo. Wiele kursów Alpha, rekolekcji 149 godzin, mniejszych i większych rekolekcji szkolnych, adwentowych czy wielkopostnych to wynik tego, że Bóg działa i szuka wciąż swoich zagubionych owiec.

Dziękujemy wszystkim za przybycie i wspólną modlitwę! Także tym spośród naszych Parafian, którzy zechcieli świętować jubileusz ze wspólnotami. Spotkania jednej ze wspólnot – św. Jan, odbywają się w naszym kościele w każdy piątek o godzinie 19.00. Serdecznie zapraszamy do udziału.

O wspólnotach można więcej poczytać na stronie: www.odnowa.org.pl.

Trwa remont i konserwacja naszych parafialnych organów. Udało nam się podejrzeć nieco z pracy naszych fachowców. Jeśli komuś się wydaje, że kościelne organy to stosunkowo prosty instrument, zapraszamy do odwiedzenia ich wnętrza. Okazja jest niepowtarzalna, bo kolejna możliwość pojawi się pewnie znowu za dobre kilka lat.

Już niebawem organy będą grały jak nowe. A pierwszym poważnym sprawdzianem będzie koncert w ramach Sosnowieckich Dni Muzyki Znanej i Nieznanej. Wykona go mistrz muzyki organowej Daniel Strządała, któremu towarzyszyć będą: sopranistka Ewa Lopocz oraz aktor Olgierd Łukaszewicz, który będzie recytował fragmenty poezji Karola Wojtyły. W programie znajdą się utwory m. in. Mozarta, Bacha i Händla. Zapraszamy 27.09 na godzinę 19. Wstęp wolny.

 

Poniżej zamieszczamy odnośniki do nagrań z Rekolekcji

DZIEŃ 01

DZIEŃ 02

DZIEŃ 03

DZIEŃ 04

DZIEŃ 05

DZIEŃ 06

DZIEŃ 07

    Wydaje się, że w obecnej sytuacji trudno zacząć jakikolwiek tekst od czegoś innego niż epidemia koronawirusa. Wśród różnych komentarzy internetowych, które ostatnio czytam lub dostaję na Messengera, pojawiają się dwa skrajne stanowiska. W pierwszym przeważają twierdzenia, że nie ma żadnego koronawirusa, że to tylko zwykła grypa, że jacyś „oni” świadomie wprowadzają dezinformację, że to spisek tajemnych sił zmierzający do osłabienia światowej gospodarki. Druga grupa z kolei utrzymuje, że to świadome działanie Chin albo innych krajów, albo innych sił (też „oni”), które testują zachowania społeczeństw, zmierzają do wszczepiania nam nanochipów, rezygnacji z papierowego pieniądza i kontrolowania ludzi. Jeden i drugi pogląd najczęściej podszyty jest lękiem, zamiłowaniem do teorii spiskowych i całkowitą ignorancją w sprawie, tuszowaną ekstremalnymi stwierdzeniami, niepozostawiającymi miejsca na jakąkolwiek polemikę. Obie strony są całkowicie pewne swoich racji i zupełnie zamknięte na jakiekolwiek zdroworozsądkowe argumenty.

     Epidemia pokrzyżowała nam także wiele planów duszpasterskich. Dziś mamy już całkowitą pewność, że niemożliwe jest, by Pierwsza Komunia Święta odbyła się w maju. Niemożliwe, ponieważ nie możemy zaprosić do kościoła więcej niż 80 osób, niemożliwe, bo nie przyjadą goście z zagranicy, niemożliwe, bo restauracje nie przygotują przyjęcia. Trzeba więc rozstrzygnąć, kiedy tę Komunię zorganizować. I tu też mamy dwie opcje. Pierwsza to wybór terminu jesiennego. Bo nie trzeba przeciągać, bo ileż mogą trwać te przygotowania, bo dzieci się niecierpliwią, bo wyrosną ze strojów. Druga to przesunięcie uroczystości na wiosnę przyszłego roku. Bo wtedy będzie pewniej, bo po co znów przekładać terminy, jeśli jesienią się nie da, bo zrobimy wszystko na spokojnie. Trwa nawet dyskusja na Librusie i niemalże referendum w sprawie terminu uroczystości.

     Staram się mieć do tego jakiś dystans. Dla mnie jako proboszcza nie jest najważniejsze, czy Pierwsza Komunia odbędzie się w październiku czy w kwietniu. Dla mnie najważniejsze jest, by dzieci przeżyły ją jako prawdziwe spotkanie z Panem Jezusem. By były przygotowane duchowo do tego dnia, by rozumiały wartość Komunii, by osobiście poznały Pana Jezusa. Aby tak się mogło stać, muszą odebrać najważniejszą w ich życiu katechezę katechezę rodzinnego domu. I tu zaczyna się pojawiać trudność. W naszej parafii praktykuje niewiele ponad 10% ludzi. Z tej liczby większość stanowią osoby w wieku 50+. W wieku 30+, w którym jest większość rodziców dzieci pierwszokomunijnych, praktyka sięga jakichś 8%. To oznacza, że mniej niż co dziesiąte dziecko ma okazję uczestniczyć systematycznie we Mszy Świętej ze swoimi rodzicami. Tylko kilka procent dzieci widzi swoich rodziców regularnie przystępujących do Komunii Świętej. I to właśnie tym dzieciom mamy wytłumaczyć, że Pan Jezus jest najważniejszą osobą na świecie, że sakramenty święte to podstawa chrześcijańskiego życia i że Kościół jest naturalnym środowiskiem wzrastania w wierze. Bardzo chciałem porozmawiać o tym z rodzicami. Niestety na moje zaproszenie na indywidualne spotkanie (a dawałem do wyboru kilkanaście terminów o różnych porach dnia i w różnych dniach tygodnia w ciągu kliku miesięcy) odpowiedziała pozytywnie tylko połowa rodziców. Reszta nie była zupełnie zainteresowana. Teraz chyba lepiej rozumiem jeden z głosów rodziców w dyskusji internetowej dotyczącej terminu Komunii, który uzależniał swoją decyzję od tego, czy jeśli dzieci pójdą do Komunii na wiosnę, to nadal w ramach przygotowań będą musiały przez kolejny rok chodzić na Mszę Świętą, nabożeństwa majowe czy różaniec. Dodam, że w naszej parafii dzieci nie miały żadnych kontrolek, nie wymagaliśmy od nich konkretnej liczby odbytych nabożeństw, nie sprawdzaliśmy obecności. Uwierzyliśmy (teraz już wiem, że trochę naiwnie), że dla ludzi wierzących obecność na niedzielnej Eucharystii, na nabożeństwie majowym czy różańcu jest bardziej potrzebą wiary niż uciążliwym obowiązkiem. I ja osobiście jestem trochę rozczarowany. Kiedyś, jeszcze przed epidemią, spytałem w czasie Mszy dla dzieci, ile jest osób z czwartej klasy. Okazało się, że cztery. Byłem zdruzgotany. A potem uświadomiłem sobie, że to dokładnie odpowiada odsetkowi praktykujących rodziców. Takie mamy realia. Dlatego mniej mnie interesuje, kiedy będzie Pierwsza Komunia, a bardziej, ile spośród tych dzieci kilka tygodni czy miesięcy po niej nadal będzie systematyczne uczestniczyło w niedzielnej Eucharystii. I obawiam się, że chyba znam odpowiedź, choć tak bardzo chciałbym się mylić.

     Zacząłem od tematu epidemii i na nim zakończę. Kiedy mieliśmy najbardziej kryzysowy moment, gdy do kościoła mogło wejść jednocześnie tylko 5 osób, kiedy musieliśmy odprawić Triduum przy pustych ławkach, żal mi było moich Parafian, którzy tak bardzo pragnęli Eucharystii, a nie mogli w niej uczestniczyć. A potem przyszła refleksja, że epidemia nie spowodowała żadnej różnicy w chrześcijańskim życiu ponad 80% mieszkańców naszej parafii: jak do kościoła nie chodzili przed nią, tak i nie chodzą w jej trakcie i prawdopodobnie nie będą chodzić po jej zakończeniu. Chyba że dokona się cud nawrócenia. A w cuda wierzyć trzeba, bo przecież są częścią Ewangelii. Kończę, bo zbyt długie teksty są jednocześnie męczące. Więcej refleksji z czasów pandemii znajdziecie w filmikach na moim kanale na YouTubie. Wystarczy w wyszukiwarce youtube’owej wpisać ks. Andrzej Cieślik. Pozdrawiam gorąco i wierzę, że niebawem z wieloma z Was spotkamy się w naszej świątyni.

Wasz proboszcz – ks. Andrzej